Type to search

Warszawiacy chcą korzystać z Veturilo

Podziel się

Złagodzenie zakazów w przemieszczaniu się wpływa na wzrost liczby pasażerów komunikacji miejskiej. W tym kontekście nie widać uzasadnienia dla utrzymywania zakazu korzystania z rowerów miejskich. Nie wolno ich używać od 1 kwietnia, a 20 kwietnia zakaz przedłużono do odwołania, podczas gdy niejeden warszawiak korzysta z Veturilo zamiast komunikacji miejskiej.

Świat zachęca do rowerów
Rafał Trzaskowski, prezydent m.st. Warszawy wystosuje do rządu pismo w sprawie zniesienia zakazu korzystania z rowerów publicznych.
Zgodnie z zamysłem rządowych rozporządzeń znaczenie systemów publicznych wypożyczalni rowerów zostało ograniczone jedynie do funkcji rekreacyjnej, podczas gdy warszawskie Veturilo jest ważnym elementem układu transportowego stolicy. W ostatnich tygodniach marca notowanych było po kilka tysięcy wypożyczeń dziennie. Większość z nich trwała krócej niż 20 minut, więc z dużym prawdopodobieństwem można stwierdzić, że nie były to przejazdy rekreacyjne.

Polska jest prawdopodobnie jedynym państwem w Europie, które zakazało, na poziomie ogólnokrajowym, korzystania z rowerów miejskich. Miasta walczące z COVID-19 najczęściej wręcz zachęcają do korzystania z roweru – w tym publicznego – przy poruszaniu się do pracy lub na zakupy. Kluczową zaletą roweru jest właśnie możliwość dostosowania się do obostrzeń w czasie epidemii koronawirusa. Osoba przemieszczająca się indywidualnie na rowerze może jechać tak, by zachować odpowiedni dystans od innych osób.

Warszawa, przed wprowadzeniem zakazu używania Veturilo, wspólnie z operatorem systemu – firmą Nextbike Polska – regularnie dezynfekowała kierownice, siodła, linki z kodem, a także ekrany dotykowe w terminalach stacji.

Niezrozumiałe jest, że przy wyłączeniu Veturilo i systemów w innych miastach, zakazem nie objęto ani współdzielonych hulajnóg, ani skuterów, ani samochodów. Z literą rozporządzenia zgodne są nawet – choć w Polsce to rzadka usługa – prywatne wypożyczalnie rowerów, działające bez porozumienia z miastem. Zakaz dotknął jedynie usługi miejskiej, która jest uporządkowana, tania i bardzo w Warszawie popularna.

Pasażerowie wracają do komunikacji miejskiej
Warszawski Transport Publiczny funkcjonuje normalnie. Codziennie na ulice miasta wyjeżdża ponad 1400 autobusów i 400 tramwajów, pociągi metra i Szybkiej Kolei Miejskiej. Pojazdy jeżdżą punktualnie, dbamy też o ich czystość – są regularnie sprzątane i dezynfekowane.

Na bieżąco obserwujemy sytuację w komunikacji, liczymy pasażerów i elastycznie reagujemy na potrzeby, m.in. zmieniliśmy rozkłady linii 179, 186, 190, 340 tak, aby poranny szczyt rozpoczynał się wcześniej i w tym czasie autobusy przyjeżdżały na przystanki częściej. Tam, gdzie jest to potrzebne, kierujemy autobusy przegubowe – tak zrobiliśmy na linii 707.

W okresie epidemii w Warszawskim Transporcie Publicznym jest dużo mniej pasażerów – w autobusach to ok. 20 proc. podróżnych, w metrze – ok. 14 proc. W marcu sprzedanych zostało o ponad połowę biletów mniej niż w zeszłym roku w tym samym miesiącu. Ale już w okresie poświątecznym pasażerów zaczęło przybywać. W piątek, 17 kwietnia, do metra weszło najwięcej osób (80 628) od 24 marca, a liczba sprzedanych biletów zarówno we wtorek (18 723), jak i w środę (16 971) była najwyższa od 16 marca. Część pasażerów odwiesiła już swoje bilety długookresowe. Zniesienie obostrzeń, związanych z przemieszczaniem się w celach rekreacyjnych, a także otwarcie parków, lasów i bulwarów prawdopodobnie wpłynie na dalszy wzrost liczby pasażerów. Przypominamy, że w środkach transportu może jednocześnie podróżować nie więcej osób niż połowa liczby miejsc siedzących. Dlatego też w każdym pojeździe, przy drzwiach jest informacja o maksymalnej liczbie pasażerów, jaka może nim jechać. Dotychczas przekroczenia tej liczby zdarzały się rzadko. Pasażerowie rozumieją sytuację i w razie przepełnienia sami opuszczają pojazd lub do niego nie wsiadają.